Coś się zepsuło… Kolejna przegrana Korony w ważnym meczu
Cóż można by napisać o meczu Korony z Lechem Poznań? Na przykład, że tylko Lech wyszedł na boisku, a Korona została w szatni, gdzieś bujając w obłokach o utrzymaniu w lidze.
0:3 w pełni oddaje przebieg tego spotkania. Podobnieczni Kamila Kuzery nie istnieli w żadnym aspekcie gry.
Kielczanie ,, przeważali ” w pierwszych 10 minutach, ale potem było tylko gorzej.
Lechiści dobitnie ukazali różnice klas obu zespołów. Pierwszą połowę można podsumować tylko jednym słowem: nuda.
Brak pomysłu na grę był przerażający mimo że, to goście strzelili gola.
2 połowa miała wlać nadzieję w serca kibiców gospodarzy. Gdyby nie wybitne interwencje Zapytowskiego, spotkanie mogło by zakończyć się jeszcze tragiczniej.
Cóż można rzec, na trybunach zabawa, a zielonej murawie grał jeden zespół.
Warto przytoczyć pewien szczegół. Podczas spotkania, dokładnie około 60 minuty najbardziej zagorzali kibice Korony spalili flagę odwiecznego rywala KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, przygotowali świetną oprawę pod tytułem: ,, Straż jest, ale nie gasi, bo dziś palą ultrasi Korony”.
Widocznie spodobał się pomysł palenia flag. Szkoda, że gra na boisku coraz gorsza. Widocznie kibice muszą odreagowywać nudę i marazm na boisku.
Suzuki Arena została zdobyta, ale nie można tego rozpamiętywać.
Następny mecz za tydzień w Łodzi. Spotkanie o randze najważniejszego w sezonie, w którym trzeba będzie wygrać, a na pewno nie przegrać, jeśli Żółto-Krwiści nadal marzą o utrzymaniu w lidze.
Fot. Ziemia Kielecka