Śmierć na zalewie Chańcza. Życia 29-latka nie udało się uratować
Powoli rusza sezon na wypady nad zalew. Choć temperatura nie jest rozpieszczająca to okoliczne akweny przyciągają turystów.
Niestety okres wiosenno-letni, to czas, w który ginie wiele osób z powodu utonięć.
1 maja, w godzinach popołudniowych, około 14, do służb ratunkowych wpłynęło zgłoszenie. W zalewie Chańcza, zaginął 29-letni mężczyzna. Natychmiast podjęto działania mające pomóc w odnalezieniu zaginionego. W ciągu 30 minut udało się go odnaleźć. Znajdował się na głębokości 3 metrów, 7 metrów od miejsca, w którym zniknął.
Po wyciągnięciu na brzeg przeprowadzono RKO. Niestety, życia 29-latka nie udało się uratować. Okoliczności zdarzenia ustala policja.
Z wstępnych ustaleń wynika, że mężczyźnie towarzyszyły dwie 24-latki. Przechadzali się oni po tamie w miejscu niedozwolonym, gdy 29-latkowi wypadł bezprzewodowy głośnik. Próbował go odzyskać, ale wpadł do wody i zniknął głęboko pod jej taflą. Jego towarzyszki ruszyły mu na ratunek, ale same zaczęły się topić. Pomogli im przechodnie znajdujący się w okolicy.
Wiadomo, że wszyscy byli trzeźwi.
W niebezpiecznych miejscach należy zachować rozsądek i nie ryzykować swojego życia lub zdrowia. Zakazy nie są ustanawiane bez powodu. W przypadku kąpielisk lub zalewów należy użytkować miejsca przeznaczone do tego celu, pod nadzorem ratownika.
Fot. Ziemia Kielecka