Grupa MOL ledwie weszła do Polski, a już budzi kontrowersje
Nie cichną echa otwarcia pierwszej stacji węgierskiej grupy MOL w Polsce. Uroczysta inauguracja odbyła się 3 lutego w Klemencicach w powiecie jędrzejowskim.
W grudniu poprzedniego roku doszło do fuzji Orlenu i Lotosu w skutek czego, część aktywów koncernu trzeba było sprzedać. 30% akcji Rafinerii Gdańskiej kupiło saudyjskie przedsiębiorstwo Saudi Aramco, a część stacji Lotosu, węgierski MOL.
W zamian polski gigant przejął 144 stacji węgierskich i 41, słowackich. MOL w Polsce posiadł, aż 417. Węgrzy w przyszłości chcą mieć ich 600 w naszym kraju.
Wiele osób uważa to za nieprzemyślany interes, gdyż w wyniki fuzji, dwa koncerny połączyły się w jeden, a w dodatku trzeba było sprzedać część aktywów.
Sytuacji nie polepsza fakt, że węgierski koncern może mieć koneksje i udziały rosyjskie. Nie tworzy to najlepszego wizerunku, szczególnie w Polsce.
Pierwsza stacja została już otwarta. W Klemencicach na MOP-ie przy S7, funkcjonuje pierwsza stacja węgierskiej grupy. Kolejną kontrowersję wzbudziły ceny paliwa, które są wyższe od konkurencji. Kierowcy już mają swoje zdanie na ten temat. Jak zaznaczają, Orlen wybiorą nie tylko z patriotycznych pobudek, ale też ze względów ekonomicznych.
Ciekawostką jest to, że na razie paliwa do stacji MOL-u dostarcza Lotos.
W następnych miesiącach możemy oczekiwać otwarć kolejnych, do 2024 roku ma nastąpić rebranding większości.