Masło na miarę złota. Afera masłowa w Kielcach 

Ostatnio stolicę województwa świętokrzyskiego ,,zszokowały” dziwne kradzieże. W czasie rosnących cen, pewne działania doprowadzają do powrotu starych nawyków z słusznie minionej rzeczywistości. 

Powiew nostalgii mogło odczuć społeczeństwo pamiętające okres PRL-u. Ostatni kryzys wywołał, a być może sami zainteresowani, gigantyczne kolejki m.in. po benzynę, cukier czy masło… 

Można rzec, masło na miarę złota. Niestety nie jest to już humorystyczne porzekadło, a smutna rzeczywistość. 

Osobami, które masło przywłaszczają są często osoby starsze, ale zdarzają się też młodsi. Mała kostkę masła bardzo łatwo jest schować i niepostrzeżenie wyjść ze sklepu.

Obecny kryzys odczuwa każdy, ale te osoby, które posiadają najmniej, muszą rezygnować z najprostszych ,,smakołyków” życia codziennego. Ponadto, złocisty kawałek tłuszczu, zajmuje szczególne miejsce w naszej kulturze. Utarło się powiedzenie ,,na chleb ze smalcem”, co odnosi się do zwyczaju smarowania chleba jakimś tłuszczem. 

Z tego powodu kieleccy sklepikarze przenoszą masło w inne miejsca. Są to zamrażarki, na których znajduje się mięso czy ciasta. W niektórych jest ono wydawane przy kasie. 

W tych trudnych czasach należy zapytać czy warto ? Niektórzy nie będą w stanie zrezygnować z porannej pajdy z chlebem. Jednak masło jako tłuszcze trans, nie należy do najzdrowszych. Powinno się go spożywać bardzo mało, a nawet unikać. Może to być szansa na zmianę przyzwyczajeń na bardziej prozdrowotne.